aaa4 |
Wysłany:
Pią 14:20, 25 Sie 2017 Temat postu:
|
|
Jasne, pomyslal z rozpacza, musialo pasc na mnie.
Podbiegl. Oby to byl tylko zrolowany dywan. Ale krew plynela struga az pod jego stopy. Dotknal reka wyciagnietego ramienia. Bylo jeszcze cieple, to musialo stac sie niedawno. Zobaczyl kobiete.
Jego krotkofalowka trzeszczala. Polaczyl sie z kolegami patrolujacymi Gobelins, Vavin, Saint-Jacques, Cochin, Raspail i Dentert, zeby poprosic ich o przekazanie informacji, niedopuszczanie posterunkow i legitymowanie wszystkich spotkanych przechodniow. Jezeli jednak zabojca odjechal na przyklad samochodem, z pewnoscia wymknie sie posterunkom. Policjant nie czul sie winny z powodu opuszczenia strzezonego rejonu na czas, jaki poswiecil dziewczynie. Byc moze ocalil te istote o szlachetnym profilu.
Jednak tej, ktora przed nim lezala, nie uratowal zycia. Trudno bylo teraz powiedziec, jak wygladal profil zamordowanej. Policjant - sam wzburzony - odwrocil latarke, powiadomil przelozonych i czekal, trzymajac dlon na kolbie pistoletu. Od dawna zadna noc nie wydawala mu sie tak zlowieszcza.
Kiedy rozdzwonil sie telefon, Adamsberg spojrzal na Danglarda, ale nawet nie drgnal.
-Stalo sie - powiedzial.
A potem zagryzl warge i podniosl sluchawke. |
|